Aktualności

Butelka PET nie taka zła?

Plastik w ostatnich latach stał się ogromnym zagrożeniem dla ekologii. Nic dziwnego, że konsumenci coraz częściej sięgają po szkło. Czy jednak na pewno to w plastiku tkwi problem?
 Coraz więcej badań wskazuje, że wyprodukowanie butelki plastikowej PET jest mniej szkodliwe niż produkcja szklanej butelki. Te drugie wymagają o wiele większego zużycia energii i innych zasobów. W porównaniu do pozostałych opakowań, PET nie jest wcale gorszy od szkła! Plastikowe butelki charakteryzują się sporą wytrzymałością, a przy tym są bardzo lekkie. I to właśnie między innymi w ich wadze tkwi sedno. Jak podają autorzy „Szklana butelka o pojemności jednego litra może ważyć do 800 g, podczas gdy podobna butelka plastikowa waży około 40 g. Ta dodatkowa waga oznacza, że pojazdy przewożące szklane butelki zużywają więcej paliw, aby dostarczyć taką samą ilość płynu. Z tych powodów odkryliśmy, że butelki szklane mają około 95% większy udział w globalnym ociepleniu niż np. puszki aluminiowe”. W badaniach wskazano, że plastikowe butelki PET spośród 5 analizowanych opakowań zajmują 3 miejsce, podczas gdy szklana butelka dopiero 5. „Plastik ma idealne właściwości do przechowywania napojów, (…)jest lekki, co oznacza, że można transportować więcej przy mniejszej emisji. To dało plastikowi znacznie mniejszy wpływ na globalne ocieplenie niż szkło w naszej analizie” - wyjaśniają autorzy.
Największym problemem butelek PET jest brak ich odpowiedniego recyklingu. To samo dotyczy zresztą szkła. O ile konsumenci coraz częściej mają świadomość, aby zbierać plastikowe zakrętki, zgnieść butelkę i dopiero ją wyrzucić do odpowiedniego pojemnika, tak szklane opakowania wciąż są zbyt mało wykorzystywane ponownie. A szkoda, bo jedną szklaną butelkę można wykorzystać nawet 20 razy!
Przykładamy ogromną wagę do recyklingu. Praktycznie każde tworzywo można przetworzyć ponownie. Bądźmy odpowiedzialni, segregujmy odpady!
Wyniki badań zostały opublikowane w „Detritus. Multidisciplinary Journal for Waste Resources & Residues” i opisane na łamach „The Conversation”